17-03-2013, 11:47 AM
Hyakki, rozumiem powód Twojego pytania, lecz w tym momencie nie mogę odpowiedzieć na nie wprost. Dlaczego? Otóż to samo będzie nurtowało Rezę i dopiero wtedy zostanie wyjaśnione. Jedyne, co mogę na ten temat zdradzić to fakt, że reptilianie pomimo swego trybu życia, nie należą tak do końca do królestwa zwierząt. Pisałam wcześniej (w "pytaniach do autora"? nie pamiętam...), iż Lordowie, a może raczej Pradawni, są czymś w rodzaju bogów. Żywioły, z którymi są związane mają silny wpływ na ich życie. Naturalnie biologia również jest ważna. To, że jaszczury zostały przedstawione w samych superlatywach nie znaczy, że nie płacą żadnej ceny za posiadane umiejętności. Taki Yiahera MOŻE wytrzymać kilka godzin pod wodą, ale zawsze wiąże się to z pewnymi konsekwencjami. To czy on lub inny jaszczur zechcą zaryzykować odstawiając podobny cyrk jest już kwestią sporną 
Wróćmy do Teeshy, znachorki - pseudonim "Babcia" - i bogatego kawalera. Nie wiem jak daleko zabrnęłaś w lekturze, ale w tekście dałam jasno do zrozumienia, że staruszka była na swoją podopieczną obrażona. Nie interesowało ją, co tak naprawdę zamierzała Teesha; liczył się sam fakt, że odeszła. Później nastawienie babci zmienia się i to jest ważne: że przez te wszystkie lata nie potrafiła znaleźć w sobie podobnego impulsu. To jednak bardzo krótka historia ^^'
Co do prologu, burzy i tego, czy babcia mogła usłyszeć coś na zewnątrz... Przypominam, że mamy drewnianą chałupkę, niezbyt szczelną, gdzie w oknach nie ma szyb. Uważam, że trochę zdziczała, ekscentryczna staruszka mogła zwrócić uwagę, jak do kałuży wskakuje prawie 200 kilo jaszczura
Fakt, że dźwięk został zagłuszony przez panującą na zewnątrz pogodę wpłynął na to, iż babcia nie zaniepokoiła się za bardzo

Wróćmy do Teeshy, znachorki - pseudonim "Babcia" - i bogatego kawalera. Nie wiem jak daleko zabrnęłaś w lekturze, ale w tekście dałam jasno do zrozumienia, że staruszka była na swoją podopieczną obrażona. Nie interesowało ją, co tak naprawdę zamierzała Teesha; liczył się sam fakt, że odeszła. Później nastawienie babci zmienia się i to jest ważne: że przez te wszystkie lata nie potrafiła znaleźć w sobie podobnego impulsu. To jednak bardzo krótka historia ^^'
Co do prologu, burzy i tego, czy babcia mogła usłyszeć coś na zewnątrz... Przypominam, że mamy drewnianą chałupkę, niezbyt szczelną, gdzie w oknach nie ma szyb. Uważam, że trochę zdziczała, ekscentryczna staruszka mogła zwrócić uwagę, jak do kałuży wskakuje prawie 200 kilo jaszczura

